wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 2

Podjechali ich czarnym służbowym samochodem pod szkołę. Przyjrzała się uważnie ogromnemu budynkowi i przełknęła głośno ślinę.
-Nie martw się. Wszystko będzie okej – wspierał ją mężczyzna do którego od teraz miała mówić „tato”. Był wysoki, miał dobrze zbudowaną sylwetkę i elegancki garnitur. Włosy miał czarne, a oczy brązowe. Miał ładne rysy twarzy i ciepły uśmiech. Położył jej rękę na kolanie i odwrócił w jej stronę. –Powodzenia w szkole – mruknął i przesunął dłonią po jej udzie, co spowodowało, że wyskoczyła z samochodu jak oparzona. Nie słuchając go ruszyła prosto w stronę szkoły.
Weszła do środka i uderzył ją zapach detergentów. Jak na prywatną szkołę to mają tu niezły standardzik – pomyślała. Rozejrzała się w koło i wyjęła kluczyk do szafki z kieszeni jej miętowych rurek. Nigdzie nie widziała szafek. Nagle poprzez harmider usłyszała wołanie:
-Alyson! Alyson! – rozpoznawała ten głos. Jeszcze nie potrafiła dopasować go do konkretnej twarzy, ale znała go. – Hej piękna – stanął przed nie ten chłopak, który zaczepił ją dziś rano. Uśmiechnęła się niego lekko. – Niech no zgadnę. Zgubiłaś się? – po jej delikatnym skinięciu głową złapał ją za łokieć i poprowadził przez tłum ludzi.
Zeszli po schodach na dół. Chłopak spojrzał mały kluczyk w jej ręce i pociągnął ją w głąb korytarza. Biegnąc za nim Aly uświadomiła sobie ilu ludzi na nich patrzy. Czuła się nieco skrępowana. Czuła zawistne spojrzenia dziewcząt, które były zazdrosne o to, że jej przewodnikiem jest Kieran. I chłopców, którzy patrzyli na nią łakomym wzrokiem. 
W końcu zatrzymali się przed rzędem zielonych szafek. Dziewczyna rozejrzała się za tą, na której był jej numerek. Otworzyła ją i na zmieniła jedne trampki na drugie. Zamknęła ją z powrotem. Odwróciła się do chłopaka i ruszyli razem w górę schodów.
Szli rozmawiając  i uśmiechając się do siebie. W pewnym momencie dziewczyna potknęła się i upadłaby gdyby nie silne ramiona, które ją złapały. Stanęła prosto i spojrzała wprost na chłopaka, który miał blond włosy i oczy takie same jak ona. Nie zwykłe zielone, ale szmaragdowe.
***********************************************
Otworzył komputer i włączył pocztę. Znalazł tam kilka rachunków i reklam. Już chciał wstać i iść do pracy, ale znalazł coś, co go zaniepokoiło. A mianowicie e-maila od jego starego znajomego. Otworzył go i serce mu zwolniło. Znalazł tam zdjęcie swojej ukochanej – matki jego syna – z dwójką noworodków. Zdjęcie, które zrobił on sam w dniu, w którym postanowili się rozdzielić i zaopiekować po jednym z bliźniąt. Zaraz pod nim zdjęcie pięknej blondynki ze szmaragdowymi oczami. Blondynki, którą była Alyson – drugie z bliźniąt.
Zdjęcie zrobione tutaj. W ich miasteczku. Wysiadała z samochodu przed szkołą. Nie wierzył w to co widział. Skąd on wiedział? Jak znalazł te zdjęcia? Co ona tu robiła?
Sięgnął po komórkę i napisał szybko do niego: Chyba się zaczęło. Wracaj do domu bez względu na wszystko.
***********************************************
Wyszła ze szkoły okropnie zmęczona. Nie miała siły na nic. Rozejrzała się po parkingu i dostrzegła samochód jej ojca. Potruchtała szybko i otworzyła drzwi pasażera. Jednak nie mogła tam usiąść, bo siedział tam mały chłopiec. Zdziwiła się bardzo. Zamknęła je jednym ruchem i wskoczyła na tylnie siedzenie. Jechali w milczeniu. Nagle z nieba lunął deszcz. Chłopiec westchnął na co mężczyzna się roześmiał. Zatrzymali się w końcu na podjeździe.
-Max – zaczął kierowca – idź do domu i powiedz cioci, że my zaraz przyjdziemy. Muszę porozmawiać z Aly.
-Dobrze wujku – uśmiechnął się szeroko chłopiec. – Ładna jesteś – zwrócił się do mnie i pobiegł szybko do drzwi.
-Ma bystrzak racje – szepnął.
-W związku z czym? – spytała nie bardzo wiedząc o co chodzi
-Jesteś naprawdę piękna – wysiadł i przesiadł się do tyłu. – Wiesz… Kiedy cię tylko zobaczyliśmy od razu wiedzieliśmy, że jesteś doskonała. Taka piękna i podobna do naszej kochanej Lucy – westchnął i odsunął luźny kosmyk jej włosów za ucho. Zbliżył się do niej i delikatnie musnął jej usta.
Dziewczyna odsunęła się i szarpnęła za klamkę od drzwi. Wyskoczyła z samochodu i pognała do środka. Zdjęła buty i weszła do jadalni.
-Aly, kochanie – uśmiechnęła się do niej kobieta w długiej sukience, bamboszach i fartuszku w truskawki. – Siadaj. Masz ochotę na kotlecika czy gołąbka?
-Nie jem mięsa – szepnęła. – Nie lubię.
-Och… To może chociaż ziemniaczki i sałatkę?
Dziewczyna wzruszyła ramionami. Nie była za specjalnie głodna, ale zawsze lepsze to niż potem włóczenie się po tym domu w poszukiwaniu jakiegokolwiek jedzenia.
-Jak masz na imię?
-Aly. A ty?
-Max. Ciociu, czy Aly może ze mną pograć na komputerze?
-Max- zaczęła kobieta – Aly chyba musi odrobić lekcje.
-W sumie to nie – zaczęła dziewczyna. – Zawrzyjmy umowę. Gramy przez godzinę, a potem idziemy na spacer. Już się przejaśnia więc pogoda będzie idealna.
Uśmiechnęła się i szybko wsunęła obiad. Zastanawiała się gdzie podział się jej adopcyjny ojciec.
-Proszę pani…-zaczęła, ale kobieta szybko jej przerwała.
-Nie mów tak do mnie. Wiem, że nie chciałabyś mówić do mnie mama, ale możesz do mnie mówić Kathrin.

Uśmiechnęła się do dziewczyny. Ta odwzajemniła ten miły gest i zapytała ją czy może dostać klucz do swojego pokoju. Kobieta z lekkim zdziwieniem podała go dziewczynie, a ta pognała do siebie w chwili gdy mężczyzna, którego odtąd zamierzała unikać wszedł do domu.

______________________
Okej... W końcu jest... Trochę długo mi się go pisało... 
PS Dedykuję go mojej przyjaciółce, która chyba jest jedyną osobą czytającą tego bloga...
PPS Kolejby rozdział (mam nadziję) pojawi się szybciej...

3 komentarze:

  1. Ło błoże.. No to najpierw krytyka...
    POWTÓRZENIAAAAAAAAAAA!!!! "NIE MÓW tak do mnie. Wiem, że nie chciałabyś MÓWIĆ do mnie mama, ale możesz do mnie MÓWIĆ Kathrin."
    I błagam, zrób coś z tą czcionką...

    Super, super... Troche nie ogarniam, kto kim jest i co się tam dzieje... Jakiś facet całuje swoją adopcyjną córkę?! Kim jest Luke, kim jest Max? To jedna osoba? I skąd w tej jadalni wziął się ten Max? Ona rozmawia z tą Kathrin a potem nagle się okazuje, że tam jest Max! O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobne niedopatrzenie zostało skorygowane... Aha : zaczęłaś od krytyki i na niej skończyłaś... Nice... :P

      Usuń
  2. Genialne *.* , bardzo wciąga, kiedy dalej? (Adminka Mycha xD)

    OdpowiedzUsuń